„Polskie obozy”: edukować, nie karać | Radio Funkhaus Europa | 2015-05-05

 
Wytaczanie procesów sądowych za słowa o „polskich obozach koncentracyjnych” nie jest ani skuteczną, ani właściwą drogą dla osiągnięcia celu, jakim jest trwałe wyeliminowanie z obiegu tego rodzaju haniebnych i zniesławiających Naród Polski sformułowań.
 
Wytaczanie procesów sądowych za słowa o „polskich obozach koncentracyjnych” nie jest ani skuteczną, ani właściwą drogą dla osiągnięcia celu, jakim jest trwałe wyeliminowanie z obiegu tego rodzaju haniebnych i zniesławiających Naród Polski sformułowań.

Potrzebne są zupełnie innego rodzaju działania. Nie tylko kanałami dyplomatycznymi, ale np. docierając wprost - i zawczasu (!) - do redakcji trzeba doprowadzić do wprowadzenia w stylebookach, którymi posługują się dziennikarze odpowiednich adnotacji.

Potrzebna jest szeroko pojęta, ale precyzyjnie ukierunkowana akcja historyczna, publicystyczna i kulturalna uświadamiająca podstawowe fakty z okresu II wojny światowej. Sposobów jest bardzo wiele: od insertów umieszczanych we wszystkich poczytnych czasopismach, po wykorzystanie możliwości, jakie daje internet i rozmaite kanały komunikacji. Z języka używanego publicznie udało się skutecznie wyplenić bardzo wiele poniżających lub obrażających słów. To samo musi nastąpić gdy chodzi o obozy, których nigdy nie było. Światowa opinia publiczna musi tak samo reagować odruchem oburzenia, jak reaguje każdy Polak, i to od dziecka.

Tendencję do eliminowania ze zbiorowej świadomości, że na terenach Trzeciej Rzeszy oraz ziemiach okupowanych były tylko i wyłącznie niemieckie obozy koncentracyjne - a nigdy żadne inne - trzeba odwrócić zdecydowanymi i zmasowanymi działaniami Państwa Polskiego. Jednak procesy sądowe to pomysł zupełnie chybiony.



 
 
2015-05-05 | Funkhaus.jpg
 
powrót