Katastrofa osądzona dopiero po dekadzie | Rzeczpospolita | 2016-06-20
Jeżeli od chwili katastrofy do wydania wyroku, i to nieprawomocnego, upływa 10 lat, to mamy do czynienia z kompletną dysfunkcjonalnością aparatu ścigania i wymiaru sprawiedliwości. Nie można się w takiej sytuacji dziwić, że społeczne zaufanie do prawa jest tak niskie oraz, że jest ono tak powszechnie lekceważone.
Zbiurokratyzowanie procedur oraz paraliż techniczno-organizacyjny części sądownictwa, a także nadmierne obciążenie pracą wielu sędziów nie pozwalają na
optymistyczne patrzenie w przyszłość.